Co w Łodzi piszczy, cz.1, czyli meble

W niedzielę zakończył się Łódź Design Festival 2013, na który, jak w poprzednich latach, udało mi się dotrzeć. O ile tegoroczna aura była zdecydowanie bardziej sprzyjająca zwiedzaniu (niemalże wiosenna temperatura, zamiast zimowej zawieruchy), o tyle skala imprezy wydała mi się zdecydowanie mniej powalająca. Może to kwestia dnia, w którym wybrałam się do Łodzi (w zeszłym roku dotarłam tam w weekend, w tym roku był to środek tygodnia), ale miałam wrażenie, mniejszej spójności tematycznej i mniejszej liczby wystawców. No ale nie po to człowiek pojechał, żeby teraz biadolić, a po to, żeby popatrzeć na ładne nowości, w związku z tym tadaaam, oto co fajnego widziałam. Na początek trochę o meblach.
Pierwsze znalezisko to krzesło Diago, które producent, czyli Tabanda, wykonuje w szerokiej gamie żywych i mniej żywych kolorów. Krzesło inspirowane jest origami, a jego siedzisko wykonane jest z aluminiowej blachy malowanej proszkowo. Mebel przetestowałam, jest bardzo wygodny, pod warunkiem, że siedzimy na nim, jak Bozia przykazała - na początku usiadłam na nim bokiem i metalowy brzeg wbił mi się nieco w nogi - wniosek: jest to krzesło wychowawcze, dla takich jak ja, co to zawsze jakoś koślawo i niezdrowo siedzą ;)
Krzesło Diado (Tabanda: proj. T. Kempa, F. Ludka, M. Malinowska)
Zdjęcie: j.march.
Drugim "siedzeniowym" odkryciem był dla mnie fotel Prop Studia Szpunar produkowany przez firmę Paged, czyli zgrabny mebel z giętego drewna bukowego w dwóch odsłonach - z tapicerką lub też bez.
Fotel Prop (Studia Szpunar dla Paged)
Zdjęcie: j.march. 
Spodobał mi się też projekt Wiktorii Szawiel - C-chair, czyli składane krzesło ze sklejki, którego forma wynika z analizy ergonomii i wytrzymałości materiału. Wygoda krzesła została zwiększona w sprytny sposób - poprzez nacięcia w oparciu i siedzeniu. Dzięki temu zabiegowi krzesło dopasowuje się do kształtu i ciężaru osoby siedzącej. Nie ma potrzeby wykańczania krzesła tapicerką czy poduszkami. 
C-chair (Wiktoria Szawiel)
Zdjęcie: j.march.
Nie po raz pierwszy i mam nadzieję nie po raz ostatni moje oko ucieszył projekt Noti. Clapp to niezwykle zgrabne i proste fotele, sofy i stoliki, które zostały zaprojektowane przez Piotra Kuchcińskiego. Tapicerka mebli może być różna, od stonowanych szarości i beży, poprzez pastelowy róż, aż do soczystej żółci. Jedyny minus tego uroczego zestawu jest taki, że (jak większość mebli Noti) nadają się głównie do poczekalni i przestrzeni użyteczności mniej lub bardziej publicznej niż do domu, bo w domu oczekujemy od sof i foteli trochę większej wygody. Nic tylko zrobić sobie w korytarzu poczekalnię dla gości :)
Clapp (Noti: proj. Piotr Kuchciński)
Zdjęcie: j.march. 
Clapp (Noti: proj. Piotr Kuchciński)
Zdjęcie: j.march.
W Łodzi nie zabrakło też mojego ulubionego czeskiego Tonu i jego zgrabnych krzeseł i stołów. Tworzone przez Ton meble zostały przyrównane przez kuratora wystawy do bajek, bo jak bajki cieszą dzieci i wyzwalają w nich emocje, tak dobry design Tonu ma cieszyć nasze oko, prowokować i sprawiać, że będziemy go chcieli więcej i więcej. Mnie tam zdecydowanie projekty z Czech cieszą jak bajki :) 
Ton: krzesło Moritz
Zdjęcie: j.march. 
Ton: stół Delta i krzesła Moritz
Zdjęcie: j.march. 
Ton: krzesło Mojo
Zdjęcie: j.march. 
Ton: krzesło Simple
Zdjęcie: j.march.
I jeszcze na koniec meblowego tematu - stół dziecięcy Bawa, który uczy dzieci rozpoznawać kształty i kolory oraz łączyć je ze sobą. Zaprojektowany został przez Klaudię Kuhn, a produkowany jest przez Interior Records. 
Jest to niestety jedyny mebel zaprojektowany z myślą o dzieciach, jaki rzucił mi się w oczy. Trochę szkoda, bo rok temu dla maluchów było sporo mebli i zabawek (mi podobało się to). 

Komentarze

Popularne posty